Solid grafa, wiem. Niedługo stuknie nam smutna, szósta rocznica uchwalenia ustawy praktycznie zakazującej gry w pokera w Polsce. Pierwsze lata jej obowiązywania były niezwykle bogate w argumentację potwierdzającą charakter pokera jako gry umiejętności. Przewijało się wówczas wiele bzdurnych kontrastów traktujących o tym, jak to „dzisiejszy” poker jest inny od tego złego, hazardowego pokera rodem z „Wielkiego Szu”, bo dziś gra się w Texas Hold’em, a kiedyś – w pięciokartowca.
Przy takiej argumentacji bardziej wiarygodnie wyglądają wartości wyznawane przez Jacka Kapicę. Dziś ze świadomością jest jeszcze gorzej, bo w latach, w których „stary” poker dogorywał, przeciętny grinder A.D. 2015 wchodził na stojąco pod dywan, a na blindy wołał bep. Tym, którzy dali wiarę ignorantom pokroju Eryka Kłopotowskiego, należy się comiesięczny, karny kutas od Mike’a Caro, który w Super/System powstawiał tyle tabelek dotyczących Five Card Draw, że nie pozostawił żadnych wątpliwości co do skillowości odmiany.
Ale jak to właściwie było z tym pięciokartowym.pl? „Wielki Szu” to przede wszystkim oszustwa, wobec czego odmiana ma niewielkie znaczenie. Ba - Hold’em to jeszcze większe pole do popisu dla szulerów. Skąd zatem te porównania? Poker hazardowy to ani poker dobierany, ani poker oszustów. Oto dwie zasadnicze kwestie kwalifikujące poker spod znaku PRL jako grę hazardową, które przychodzą mi do głowy:
1) Gra „w ciemno” warunkująca możliwości gry „w jasno” – gdy grałeś „w ciemno”, miałeś większy wachlarz możliwości w zakresie podbicia po obejrzeniu własnych kart. W związku z tym niejednokrotnie ok. 1/4 posiadanego kwitu lądowało w puli przed spojrzeniem w karty (głównie predraw), bo tylko w takim przypadku można było zmaksymalizować zakłady (predraw i postdraw).
2) Nielimitowana wartość podbicia – dziś stackujemy się za tyle, ile ma w posiadaniu gracz uboższy – załóżmy, że wsuwa ktoś za tysiąc złotych, a my mamy przed sobą dwa tysiące; możemy względem niego tylko wykonać call. Kiedyś można było swobodnie taki zakład przebić – wówczas przeciwnik musiał sięgnąć do kieszeni, swojej lub kolegi – po kwit, zegarek lub kluczyki od auta. Po skórzana kurtkę, gitarę elektryczną, prawo nocy z własną kobietą. Wystarczyło trochę alkoholu i kolesie przegrywali życie.
I to był stary, polski hazard; a Draw High był tylko środkiem do celu. Warto wiedzieć takie rzeczy.
Share on:
Google+ LinkedIn